Stanęliśmy jakieś 100m od koloseum. Przy samym koloseum palętali się strażnicy, nie było jak podejść bliżej. Na ulicach było coraz mniej ludzi, dzień chylił się ku zachodowi.
-Mamy zabrać jakieś mapy. Nic prostszego, nie? Problem tylko taki, gdzie są...
Offline
Użytkownik
Czekała, gdy na horyzoncie zjawi się gostek na koniu i będzie zmierzał w ich stronę. Gdy takowa sytuacja nastąpiła, rzuciła:
-Hym... Zrobimy tak: ja zajmę się strażnikami, a Ty przekradnij się tam i poszukaj map, zgoda?
Nie czekając na odpowiedź, ruszyła w stronę koloseum. Po drodze podniosła z ziemi niewielkiego kamulca i z headshot'a załatwiła jednego ze strażników.
-Berek!
Wcześniej wypatrzony jeździec powinien być już w pobliżu. Czekałaby, aż się zbliży, a wtedy ściągnęła go z siodła, wsiadła na konia i galopem chwilę pognała przed siebie, by po chwili zawrócić i biec prosto na strażników. I w końcu odciągnąć, byle dalej od koloseum.
Offline
Użytkownik
Ci biegacze nie stanowili dla Rei problemu. Chyba, że byli typem tych zwinnych strażników. Wtedy byłby szkopuł. Ale Rei, mając już na karku trochę straży, postanowiła dalej galopować przed siebie, i w czasie tego galopu, walczyć z innymi jeźdźcami. Sięgnęła po sztylet i kontrowała ataki innych. Zrzucać ich z koni nie zrzucała, nic by to nie dało.
Offline
Nagle dwóch strażników na koniach z jednej i z drugiej strony walnęło cię tak, że wyleciałaś z konia gdzieś na prawo. Spadałaś z wzniesienia i wylądowałaś w kupie siana. Strażnicy już zaczęli cię szukać.
Offline
Użytkownik
Postanowiła pozostać w ukryciu. A nuż dadzą se siana i sobie pójdą? Tyle, że wtedy Sezu będzie uwięziony w koloseum. Hym... o tym pomyśli się później.
Offline
Użytkownik
Wyskoczyła z siana i pognała pędem przed siebie. Jeszcze chwilę tak pędziła, po czym, wyciągając swój sztylet, odwróciła się w stronę strażników i przygotowała do obrony. Walka kontrą koksi!
Offline
Parę strażników odepchałaś, jednego nawet zabiłaś. Ale było ich zbyt wielu. Nagle pojawił się obok ciebie Sezu tym razem na koniu, powalając z dwóch strażników i strzelając w trzeciego. Złapał cię za rękę i usadowił na tyle konia.
-Pani pozwoli.-uśmiechnął się i ruszył przed siebie.
Offline
Użytkownik
-To się nazywa w ostatniej chwili...
Objęła Seza w pasie i obejrzała przez ramię. Ciekawe, czy ich gonili.
Offline